Autor |
Wiadomość |
conton |
Wysłany: Sob 18:39, 12 Lis 2016 Temat postu: |
|
hahaha świetne kawały! |
|
|
Rustka |
Wysłany: Wto 8:41, 18 Kwi 2006 Temat postu: |
|
Bajka z morałem!
Pewnego dnia bardzo zapracowana sowa postanowiła nic nie robić zarówno
całe noce jak i dnie. Była po prostu przepracowana. Pomyślała sobie, że
będzie się opier... Siadła zatem zmęczona na gałęzi drzewa, jedno
skrzydło założyła sobie za głowę i odpoczywa wymachując jedną nóżką.
Nagle biegnie sobie ścieżyną zając:
- Co robisz sowa
- Nic. Opier... się.
- A to tak można?
- A nie widać
- To ja też będę się opier...!
Położył się zajączek pod drzewem. Podłożył sobie jedną łapkę pod głowę
i wymachuje nóżką. Przebiega drugi zając:
- Co robisz zając?
- Opier... się.
- A to tak można?
- A nie widać?
- No widzę, widzę! To ja też będę się opier...!
Położył się zajączek koło pierwszego zajączka. Leniuchuje. Podłożył
sobie jedną łapkę pod głowę i macha nóżką w powietrzu. Nagle zza drzewa
wychodzi wilk. Zjadł jednego zająca, zjadł drugiego zająca, oblizał
się. Spojrzał do góry i pyta sowę.
- Hej sowa, Co robisz?
- Opier... się!
- A te dwa zające też się opier...y?
- Tak A jakże.
Wilk chwile pomyślał i do sowy:
- No widzisz sowa, tylko Ci u góry mogą się opier...! |
|
|
ladyeve |
Wysłany: Nie 23:34, 26 Mar 2006 Temat postu: |
|
Ojciec chrzestny mafii dowiedział się, że jego księgowy dokonał przekrętu na 10 milionów dolarów.
Księgowy jest głuchy. Uważa się, że to zaleta w takim miejscu pracy. Przede wszystkim obowiązki,
ponieważ i tak wszyscy twierdzą, że i tak ten niczego nie usłyszy i nie będzie zeznawał w sądzie.
Kiedy ojciec chrzestny poszedł pogadać z księgowym o zaginionych pieniądzach, zabrał ze sobą
adwokata, który znał język migowy.
Ojciec chrzestny pyta księgowego: "Gdzie te 10 milionów dolarów, które mi zaiwaniłeś?"
Adwokat, na migi, pyta księgowego, gdzie ukrył 10 milionów dolarów.
Księgowy odpowiada: "Nie wiem, o czym mówicie."
Adwokat mówi ojcu chrzestnemu: "Twierdzi, że nie wie, o czym mówimy."
Wtedy ojciec chrzestny wyciągnął pistolet kaliber 9 mm, przyłożył do klejnotów księgowego,
i mówi: "Spytaj go jeszcze raz!"
Adwokat pokazuje na migi: "On cię zabije, jeśli mu nie odpowiesz!"
Księgowy odpowiada: "OK! Wygraliście! Pieniądze są w torbie, zakopane za szopą,
z tyłu domu na podwórku mojego kuzyna Andrzeja, na Żoliborzu!"
Ojciec chrzestny pyta adwokata: "No, to co powiedział?"
Adwokat odpowiada: "Mówi, że nie masz jaj, żeby pociągnąć za spust." |
|
|
Rustka |
Wysłany: Nie 8:41, 26 Mar 2006 Temat postu: |
|
Po bibce z ostrym popijaniem i "baletami", facet budzi sie nad ranem w obcym lózku. Obok niego spi, paskudnie chrapiac, obrzydliwe, grube babsko. Facet ostroznie podnosi koldre i zamiera z obrzydzenia: wszystko ubabrane krwia... Rad, nierad, facet wstaje i wlecze sie do lazienki. Zapala swiatlo, staje przed lustrem i z przerazeniem dostrzega wystajacy mu z ust, zaklinowany miedzy zebami sznureczek.
"O Boze", mamroce facet niewyraznie,
"zechciej tylko sprawic, zeby to byla herbata ekspresowa!" |
|
|
Rustka |
Wysłany: Nie 8:39, 26 Mar 2006 Temat postu: |
|
Dzisiaj rano jechalem jak zwykle do pracy Trasa W-Z.
> Przede mna, lewym pasem nowiusienkim BMW jechala blondynka...
> Przy predkosci 130 km/h ....
> siedziala z twarza tuz przy lusterku i... malowala sobie rzesy.
> Ledwie na moment odwrócilem glowe, a kiedy spojrzalem znowu na BMW
> oczywiscie okazalo sie, ze blondynka (wciaz zajeta makijazem!!!)
> juz jest polowa auta na moim pasie!
> I chociaz jestem naprawde twardym facetem, to tak sie
> przestraszylem, ze i golarka i kanapka wypadly mi z rak.
> Kiedy próbowalem kolanami opanowac kierownice tak, aby wrócic na
> swój pas ruchu komórka wyleciala Mi akurat prosto do kubka z goraca kawa,
> który trzymalem miedzy nogami.
> Kawa naturalnie sie wylala, poparzyla moja meskosc,
> zrujnowala mój telefon i przerwala bardzo wazna rozmowe!!!
> Jak ja k...wa nienawidze kobiet za kierownica... " |
|
|
Rustka |
Wysłany: Nie 8:36, 26 Mar 2006 Temat postu: |
|
Szedl facet ulica i zobaczyl nowy sklep. Mysli sobie - wpadne. Wita go mily, usmiechniety sprzedawca:
- Dzien dobry, w czym mozemy panu pomóc, co chcialby pan
> kupic?
Facet sie zastanowil i mówi:
- Rekawiczki.
- To prosze podejsc do tamtego dzialu.
Facet idzie do wskazanego dzialu i mówi:
- Potrzebuje rekawiczki.
- Zimowe czy letnie?
- Zimowe.
- To prosze przejsc do nastepnego dzialu.
Facet poszedl:
- Dzien dobry, potrzebuje zimowe rekawiczki.
- Skórzane czy nie?
- Skórzane.
- To prosze podejsc do dzialu nastepnego.
Facet poddenerwowany podchodzi do wskazanego stoiska:
- Chce kupic zimowe, skórzane rekawiczki.
- Z klamerka czy bez?
- Z klamerka.
- Prosze podejsc do nastepnego stoiska.
Facet juz wkurzony, ale idzie nic nie mówiac:
- Potrzebuje rekawiczki, zimowe, skórzane, z klamerka.
- Klamerka na zatrzask czy na rzepy?
- Na rzepy.
- Zapraszam do dzialu naprzeciwko.
Facet nie wytrzymuje i wrzeszczy:
> - Prosze przestac nade mna sie znecac, dajcie mi rekawiczki
> i pójde sobie!
> - Prosze pana, prosze nabrac cierpliwosci, chcemy panu
> sprzedac dokladnie takie, jakie pan potrzebuje.
> Facet idzie dalej:
> - Prosze o rekawiczki zimowe, skórzane, z klamerka na rzepy.
> - A jaki kolor?
> Az tu nagle otwieraja sie drzwi do sklepu, wchodzi klient z sedesem swiezo wyrwanym z podlogi, od którego odstaja kawalki glazury, niesie go na wyciagnietych rekach, podchodzi do lady i
> krzyczy:
> - Taki mam sedes, taka glazure, dupe wam wczoraj pokazalem, dajcie mi papier toaletowy! |
|
|
ladyeve |
Wysłany: Czw 22:50, 23 Mar 2006 Temat postu: kawaly |
|
W pewnym supermarkecie klient poprosił młodego sprzedawcę o pół główki
sałaty. Niestety chłopak zaczął odmawiać. Klient był nieugięty i bardzo
napierał, więc sprzedawca poszedł na zaplecze zapytać kierownika.
Przychodzi i mówi:
- Panie kierowniku jakiś palant chce kupić pół główki sałaty.
W tym momencie obejrzał się, a za nim stoi klient i patrzy na niego,
więc szybko dodaje:
- A ten miły pan reflektuje na drugie pół główki!
Kierownik się zgodził, ale potem poszedł do sprzedawcy i mówi:
- Chłopcze mogłeś mieć niezłe kłopoty dzisiaj, ale wykazałeś się
opanowaniem i refleksem, potrzebujemy takich ludzi w naszej firmie. Skąd
pochodzisz chłopcześ
- Z Nowego Targu proszę pana
- A dlaczego stamąd wyjechałełś?
- Wie pan, to miasto bez przyszłości, same dziwki i hokeiści.
- Hmmmm, moja żona pochodzi z Nowego Targu!
- Taaaak? A na jakiej gra pozycji?
Przychodzi mąż do domu i zaraz na wejściu dostaje od żony w łeb.
- Za co kochanie? - pyta mąż.
- Pranie robiłam i z twoich spodni wyciągnęłam karteczkę, a na niej jakaś Klara i jakieś cyferki,
- Ależ kochanie, byłem na wyścigach konnych i Klara to nazwa konia a
cyferki to numery gonitw - tłumaczy mąż.
Za tydzień przychodzi mąż do domu i na wejściu dostaje dwa razy w łeb od żony.
- Ależ za co kochanie?
- Twój koń do ciebie dzwonił !!! |
|
|